Lancia Delta HPE HF, czyli wszystko o Delcie HF drugiej generacji i Fiacie Coupe 16v Turbo. Serdecznie zapraszam!
sobota, 28 stycznia 2012
The Car and her Boy
Był sobie raz facet co miał Lancię. Pospolitą Deltę II mającą 75 koni. Jakoś po drodze kupił drugą. Może nie tyle kupił, co odratował płacąc cenę niewiele przekraczającą 1200 kg złomu. Pod maską kultowy Twin-Cam – niestety uszkodzony. Strzelił pasek. Przez ponad rok facet składał silnik. Pierwsze odpalenie, pierwsza jazda, pierwsza długa trasa... Wiecie jakie to uczucie, gdy kawał martwej stali budzi się do życia z blisko dwuletniego letargu? Kiedy po dwóch latach auto „pali na dotyk”? Coś cudownego.
Niestety, z racji tego że składał auto na ulicy, zapominał o jednej śrubie. Wszystko blisko 1200 km od domu. Ponowne dłubanie. Tym razem jednak czas gonił i pomylił śruby. Jedna była trochę zbyt długa i pasek rozrządu o nią obcierał. Po 200 km strzelił pasek. Załamanie. Silnik oberwał potężnie. Pogiął się każdy element głowicy nadający się do pogięcia.
Bolało tym bardziej, że po raz kolejny była to jego wina. Wszyscy pukali się w głowę, a on składał ją od nowa. Udało się. Było pięknie... przez jakieś 1300 km, bo wtedy tłok się stopił. Zgadnijcie kto zawinił tym razem. Tak, nie mylicie się.
Kupił inne auto, a Lancia stała i czekała. Nie miał serca, żeby oddać ją na złomowisko.
Dwa lata walczył ze sobą. W końcu się poddał i kupił silnik do Lancii, tym razem „ten właściwy” - Twin-Cam Turbo. Okazało się, że nie ma możliwości łatwego przełożenia silnika, zatem kupił całą Lancię Turbo.
I pewnie ona też niedługo padnie…
W pasji ważne są momenty szczęścia a nie lata wysiłku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)