Mówiąc wprost - nie poszło. A raczej poszło źle. Podobno jeden obraz jest wart więcej niż tysiąc słów...
Skończyło się tak jak widać na zdjęciach. Wylot z drogi, później uderzenie lewym progiem w mały mostek i lądowanie na dachu za mostkiem... Niestety, auto już nie do uratowania. Karoseria nadawała się tylko na złom. Mimo tego wiele udało się uratować. Silnik, zawieszenie - w sumie niemal całą mechanikę udało się wykręcić.
W tym miejscu chciałbym podziękować Marcinowi za pomoc w rozbiórce. Tylko dzięki niemu udało się odzyskać aż tyle zanim samochód trafił pod prasę.
RIP HF...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz